FB

piątek, 6 lipca 2012

Dzień pięćdziesiąty

6:00 pobudka, 6:20 wyczołgiwanie się z łóżka, szybkie mycie, poranny suplement, łyk wody i na trening. W zasadzie to tak rozpoczyna się każdy mój dzień w tygodniu. Po powrocie do domu prysznic i śniadanie. Dziś kanapka z szynką, pomidorem, szczypiorkiem i ogórkiem zielonym, do tego szklanka jogurtu naturalnego. Do pracy od kilku dni zamiast owoców biorę ogórki zielone i w ramach drugiego śniadania dobrze się sprawdzają w połączeniu z kefirkiem naturalnym. Przed obiadem koktajl czyli proszek rozmieszany z wodą o smaku lekko słodkawym mający na celu zmniejszenie odczucia ssania. Na obiad zupa na kostkach rosołowych bez soli z Natur House z dodatkiem cebuli, pora oraz pokrojonym w kostkę kurczakiem. W ramach orzeźwienia szklanka zimnego soku z marchwi świeżo wyciśniętego i na kolacje serek wiejski odtłuszczony ze szczypiorkiem i biała kawka. Do porannej kawy zjadłam dziś też dwie kostki ciemnej czekolady smak wręcz nieziemski :)
Wieczorem miał być kolejny trening na siłowni, niestety z powodu problemów ze stopą nie było możliwości żeby wbić się w obuwie sportowe i zacząć ćwiczyć także dziś wieczór i jutrzejszy poranek wolny. Kolejne zmagania na siłowni rozpoczynam w poniedziałek rano. Mam nadzieję, że za oknem nieco się ochłodzi, wtedy od razu lżej się ćwiczy i nie ma tak ogromnego osłabienia. Zatem teraz czas na relaks:-)
Porcja witaminek :-)



Pozdrawiam,
Sabina

1 komentarz:

  1. Super ! od początku trzymam kciuki i obserwuje :) oby tak dalej, przy takiej ilości motywatorów jest dużo łatwiej niż samemu, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń