FB

czwartek, 13 września 2012

Dzień sto dziewiętnasty

W poniedziałek kolejna wizyta w Natur House. Tym razem jedyne 0.2kg i dodatkowo woda skoczyła do góry. Ciężko się walczy jak nie widzi się większych postępów, ale najważniejsze to się nie poddać żeby nie zaprzepaścić tych efektów. Podobno często tak jest w długim procesie odchudzanie, także wierzę na słowo i trzymam się dalej wyznaczonych zasad.
W tym tygodniu jak zwykle ćwiczenia na siłowni dodatkowo latunga oraz zumba dziś. We wtorek  również byłam na nowych zajęciach mental body.Dość mocno pracuje się na nich nad koncentracją dzięki czemu świadomie koordynuje się swoim ciałem.
Teraz traktuje ćwiczenia jak naturalną kolej rzeczy w ciągu dnia, jak każdego dnia trzeba iść do pracy tak oczywiste jest to że po niej trzeba pójść na siłownię. Weszło mi to w nawyk i w weekend czasem aż się źle z tym czuję że nic nie robię i marnuję czas na lenistwo, ale wolny dzień jest niezbędny do prawidłowej regeneracji organizmu. Najbardziej się tego obawiałam, że odpuszczę sobie ruch po zakończeniu programu, ale teraz bez tego nie wyobrażam  sobie dnia, czegoś by w nim brakowało. Choć nie raz jestem bardzo zmęczona i nie zawsze chce mi się na nie iść, ale dzięki temu że się zmobilizuję dobrze się czuje jest to takie pozytywne zmęczenie organizmu. Wtedy chodziłam bo do tego się zobowiązałam, a teraz chodzę bo chce, w końcu robię to dla siebie :-)


Pozdrawiam,
Sabina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz