No i minął kolejny dzień. Jak zwykle w biegu, ale przynajmniej dzięki temu jestem nieco bardziej zorganizowana, niż jak mam więcej czasu wolnego. Ze względu na pracę przez okres dwóch tygodni poranne treningi nie odbędą się. Obawiam się, że po takiej przerwie ciężko będzie znów na nowo do tego przywyknąć, ale to już siła wyższa.
Dzień zawsze rozpoczynam od suplementu diety z Natur House czyli fiolki przyśpieszającej spalanie na dzień i kończę na tej na noc. Dziś w końcu pierwszy dzień diety uderzeniowej na śniadanie dwie kromki chleba ciemnego z twarogiem. Później dwa kiwi. Na obiad kurczak w musztardzie całkiem smaczny, w końcu jakieś nowe smaki a do tego warzywa z patelni. Później był kefirek 0% smakowy i na wieczór sałatka z jajka,pomidora, ogórka, cebuli i przypraw z dodatkiem jogurtu naturalnego. Do posiłków dodawane były fibroki czyli porcja błonnika dzięki temu też pojawia się większe odczucie zapchania żołądka.
Wieczorny trening całkiem dobrze przeleciał, jak to przystało na poniedziałek sił nie brakowało i samopoczucie utrzymuje się na dość wysokim poziomie.
Pozdrawiam,
Sabina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz