Pierwszy grill zaliczyć można do udanych, był kurczak w przyprawach i sałatki, fakt faktem o porze o której być ich nie powinno już i niektóre składniki też nie do końca wskazane przy diecie, ale w małych ilościach i co najważniejsze bez żadnych dodatkowych grzeszków typu chipsy, paluszki czy słodycze. Alkoholu oczywiście też nie było:-) Przez późne poranne wstawanie i to jeszcze nie u siebie dzień diety uderzeniowej ostatecznie zostaje przełożony na jutro i wtorek. Dziś szybkie śniadanie grahamka z jogurtem do picia. Na obiad zupa warzywna na kostkach rosołowych bez soli z Natur House z dodatkiem pokrojonego kurczaka. Później było jeszcze jabłko i kefirek, a na kolacje jajecznica bez tłuszczu ze szczypiorkiem. Waga od ostatniego ważenia stoi w miejscu, ale mam nadzieję, że to chwilowy zastój i od jutra już wszystko ruszy w dół, zresztą nie ma innego wyjścia rozpoczną się ćwiczenia to i waga musi zacząć spadać. Teraz czas na relaks, zbieranie sił i od rana kolejny tydzień zmagań...
Pozdrawiam,
Sabina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz