FB

niedziela, 20 maja 2012

Dzień trzeci



Niedzielne śniadanie niczego sobie omlet z szynką plus jogurt z fibrokami także spokojnie do obiadu głodu nie odczuwałam, zwłaszcza że jeszcze jabłko w międzyczasie dorzuciłam to było odczucie sytości. W ramach polepszenia kondycji wycieczka rowerowa, w końcu trochę wysiłku fizycznego się przyda, a nawet to wskazane. Tak jak przypuszczałam po treningu od razu poczułam się lepiej, nie było codziennego osłabienia organizmu spowodowanego lenistwem, bo w końcu nic nie robienie bardziej męczy niż czynna praca, stąd weekendy są ciężkie, bo mniej pracowite.
Niedzielny obiad mało niedzielny, ale tak jakoś przypadło, smaczna surówka plus 400ml jogurtu naturalnego, a ok. 17 jeden wafel ryżowy do białej kawy (z mlekiem 0.5% -smakuje PRAWIE jak mleko od krowy:) ) choć nie jest zalecany w diecie, ale tak sobie jeden został, szkoda żeby się zmarnował;-) do tego mała porcja kurczaka „smażonego” na wodzie plus fibroki które w smaku przypominają prawie flipsy czekoladowe... W końcu jakieś urozmaicenie przy niedzieli się przyda w postaci wafla, zwłaszcza gdy na stole leżał talerz z kilkoma kawałkami ciasta kruchego z dodatkiem słodkich wiśni i galaretką, to lepszy kawałek styropianu niż nic;-)a potem to już tylko woda i znów dzień przeleciał.



Pozdrawiam,
Sabina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz