Środa przeleciała nawet nie wiem kiedy. Po powrocie późnym wieczorem do domu brakło sił by usiąść i napisać parę słów.. Wczoraj nieco krótszy trening na siłowni niż zwykle, wyszłam z niej zresztą chwilę przed zamknięciem. Dziś już całkiem tradycyjnie. Od jutra powracam znów do treningów porannych mam nadzieję, że dzięki temu i waga zacznie lepiej spadać, ewidentnie mogę zaobserwować, że od czasu kiedy przestałam rano ćwiczyć waga zaczęła nieco spowalniać. Także czas najwyższy powrócić do pierwotnego rytmu dnia ;-)
Wczoraj i dziś kolejne dwa dni diety uderzeniowej rano dwie kanapki ciemnego chleba z tuńczykiem później sok porzeczkowy i jabłko do tego. Na obiad zupa neapolitańska na bulionie z włoszczyzną bez marchewki a z przewagą selera,cebuli oraz z dodatkiem pomidorów do tego kurczak podsmażony na patelni i w kawałkach wrzucony. Na podwieczorek sok z marchwi i z wieczora dorsz z pomidorami. W ramach przegryzienia w pracy biorę zawsze pokrojone pomidory oraz ogórki zielone.
Jutro kolejne ważenie w Natur House czyli kolejna chwila prawdy :-)
Pozdrawiam,
Sabina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz