FB

sobota, 2 czerwca 2012

Dzień szesnasty

Zadzwonił budzik - wyłączyłam, potem drzemka znów na wyciszeniu, ale później już trzeba było zwlec się z łóżka bo na 9 miałam się wstawić na trening w Fit Your Life i tak dobrze, że nie o 7 jak co dzień na tygodniu, zatem nie ma co narzekać. Zakwasy na nogach dość odczuwalne, zwłaszcza z tyłu i zmęczenie mocno odczuwalne. Po pierwszych minutach już miałam wrażenie, że jadę z dobre pół godziny a to dopiero początek. Tylko po pierwszym treningu było dość sporo energii, a po kolejnych dwóch spore wymęczenie, ale w sumie nie ma się co dziwić myślę, że w miarę upływu tygodni moja wytrzymałość, wydolność organizmu będzie zdecydowanie większa.
Dziś zrobiłam pierwszy dzień diety uderzeniowej żeby organizm za bardzo nie przyzwyczaił się do tego w jaki sposób był odżywiany przez ostatni okres. Jadłospis całkiem podobny do tego jak był na co dzień stosowany, ale było kilka dodatków dzięki którym kubki smakowe od razu się uruchomiły. Na śniadanie nabiał z warzywami, później kiwi w porze drugiego śniadania, obiad też był całkiem smaczny dorsz w sosie jogurtowo - grzybowym podsmażane z cebulką, później był też koktajl na bazie kefiru z truskawkami, a na kolację tuńczyk z ogórkiem konserwowym, czyli w końcu jakieś inne smaki się pojawiły. Mam też wrażenie teraz pod wieczór ogromnego choćby "przejedzenia" nie wiem czy lekka zmiana posiłku na to wpłynęła( w co wątpię bo modyfikacja jest dość mała) czy to nowe suplementy które zostały wdrożone dają te odczucie, bo teraz biorę podwójną dawkę. Nieprzyjemne odczucie sytości trzeba spalić zatem czas na spacer :-)

Schudnąć pomagają mi: KAMAJO, FIT YOUR LIFE, NATUR HOUSE
 

Pozdrawiam,
Sabina


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz