Rano tradycyjnie trening w Fit Your Life. W ostatnim czasie dość intensywnie pracujemy nad tym abym zaczęła motywować się sama do ćwiczeń. Zawsze podczas treningu kiedy traciłam siły trener od razu wkraczał do akcji i od razu interweniował bym w żadnym wypadku sobie nie odpuściła bo właśnie w ogromnym wyczerpaniu najwięcej się spala i wtedy jeśli się odpuszcza i zaczyna się zwalniać z tempa efekt nie zostaje osiągnięty. Pan Marcin zawsze czujnie pracował nad tym by tempo zostało podtrzymane. W ostatnim czasie trener po określonym czasie przychodzi i sprawdza czy udało mi się osiągnąć dany cel. Ma to bardzo pozytywny wpływ, dzięki temu wyrabiam swoją siłę woli. Wcześniej musiałam dawać radę osiągnąć założenia danego treningu, a teraz osiągam to dzięki temu, że CHCĘ. Jest to bardzo ważne, przede wszystkim dlatego, że po zakończeniu programu w dalszym ciągu będę kontynuować treningi a bez siły woli i chęci do walki mijało by się to z celem. Przyjść na trening i 15 minut pomachać na wolnym tempie nie dawałoby żadnych efektów. Teraz na przekroju kilku tygodni widzę, że forma zaczyna nieco wzrastać. Na pierwszych treningach podczas ćwiczenia na orbitreku byłam na 1,2 obciążeniu gdzie po 15,20 minutach miałam wrażenie, że płuca wypluje. Później zaczęły się treningi na 3 obciążeniu i w ostatniej części na 1 bo już nie miałam sił pedałować. Pamiętam jak dziś wtedy w 30 minut robiłam ok 8 km czyli na niecałe 4 minuty przypadł 1 km a teraz? w 30 minut na 3 obciążeniu robię równe 10 km. Są to zaledwie ponad trzy tygodnie intensywnych ćwiczeń a już czuję jak bardzo moja kondycja została poprawiona, a po trzech miesiącach? pewnie po takim wysiłku to nawet nie poczuje zmęczenia. Jest to wręcz niewiarygodne i tak naprawdę dopiero dziś zdałam sobie z tego sprawę wchodząc rano pod schody gdzie zawsze po treningu wczołgiwałam się na nie, a teraz od tak po prostu weszłam. Widzę sama po sobie, że jestem w stanie więcej zrobić i wytrzymać niż na samym początku. Dzięki opiece trenera moja kondycja fizyczna została bardzo mocno wzmocniona czego dowodem są powyższe parametry.Dziś również kolejny zabieg endermologii w salonie Kamajo. Podczas zabiegu udało mi się zaobserwować, że już nie czuję aż tak bardzo rozbijania w miejscach gdzie jest duża ilość tkanki tłuszczowej, bardziej czułam to jakby przyjemne mrowienia. Oznaczać może to tylko jedno, że złogi które były pod skórką zostały już dość mocno porozbijanie skoro zabieg nie był w tych miejscach odczuwalny jak podczas pierwszej wizyty. Gołym okiem zaczynam zauważać, że skóra staje się gładsza i nieco bardziej sprężysta. Oczywiście cellulit cudownym czarem nie znikł jeszcze, zresztą nie ma się co czarować pracowałam nad tym aby się pojawił kilka ładnych lat, także teraz po trzech zabiegach i jednej serii kapsułek cudów nie będzie, ale sam fakt że są już pierwsze efekty na skórze jest już bardzo ważnym elementem :-)
Jutro kolejna wizyta w Natur House, nieco wcześniej niż zwykle, zawsze odbywa się ona co czwartek po południu a jutro jest z rana, ale mam nadzieję, że efekt będzie i tak całkiem dobry o czym jutro na pewno poinformuję :)
Pozdrawiam,
Sabina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz