FB

czwartek, 24 maja 2012

Dzień siódmy

Szybki krok, nierówny oddech, lekki strach, otwarcie drzwi, dwa słowa przedwstępne i zapadnie wyrok... waga wykazała 109kg! Czyli to oznacza, że od piątku zrzuciłam 3kg - 2kg czystego tłuszczu i 1kg wody! Także mój pierwszy mały sukces dzięki któremu sił do walki ze zbędnymi kilogramami przybywa! Jest to dowodem tego, że jeśli naprawdę się czegoś bardzo chce i przykłada się wszelkich starań ku temu to może się udać!
Pani Dietetyk zostawiła dietę taką jaka jest do tej pory, odebrałam kolejne fiolki "soczku" Housediet przynajmniej jest dość spore odczucie sytości co pozwala na zjedzenie mniejszych ilości:-) Kolejna wizyta w przyszły czwartek, mam nadzieję, że też dość sporo zejdzie, choć zdaje sobie sprawę, że to pierwsze dni są najlepsze jeśli chodzi o ubytki, a potem nieco wolniej organizm pozbywa się tego co w nim zalega.
Dziś poranek w biegu także na śniadanie był jogurt pitny 400ml 0% plus kromka chleba pełnoziarnistego z wędliną. Koło 10 jabłko, później w pracy jeszcze jogurt z fibrokami na obiad zupa na kostce rosołowej bez soli z Natur House, całkiem smaczna jak się powrzuca jeszcze do niej warzywa to palce lizać smakuje prawie jak na zasmażce z masełka :-P  , a co najważniejsze nie zatrzymuje toksyn, śmieci, wody w organizmie, bo jak wiadomo przy dużej ilości soli jest to skutkiem ubocznym.Do tego przed wyjściem szklanka świeżego soku z marchwi w ramach urozmaicenia sobie smaku:-)
Po wczorajszym treningu lekkie zakwasy na brzuchu, ale nie ma źle, dziś też nad tym popracuje więc organizm zacznie się powoli przyzwyczajać:)
Dzisiejszy sukces trzeba koniecznie oblać, wodą oczywiście także tyle dobrze bo cały wieczór spędzę poza domem i nie będzie mnie ciągnęło do schrupania czegoś:-) Zatem biorę się za ćwiczenia i uciekam na babskie ploty :-)



Pozdrawiam,
Sabina

4 komentarze:

  1. Super:) Gratuluje postępów i byle tak dalej;)Będę trzymała za Ciebie mocno kciuki,aż do samego końca:)Tak więc trzymaj się diety i ćwicz,a Ci się uda:) A w chwili zwątpienia pamiętaj,że:" Nic co jest warte posiadania, nie przychodzi łatwo". Sama zobaczysz,że z każdym "zgubionym" kilogramem będziesz się czuła zdrowsza,a Twój organizm będzie miał większe zasoby energii na każdy kolejny dzień:) Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję Pani Sabino. Trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością na nowe wpisy. Jest to ciekawsze od na wspólnej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. gratulacje Sabcia, oby tak dalej:) Dori

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje za słowa wsparcia:)

    OdpowiedzUsuń